Pracownicze Plany Kapitałowe mają swoich zwolenników i zagorzałych przeciwników. Choć trudno rozstrzygnąć komu ufać, warto przyjrzeć się co prawdopodobnie czeka nas w nadchodzącym roku.
Osoby zatrudnione, które sceptycznie podchodziły do rządowego projektu i wycofały się z opłacania składek na PPK, będą musiały w 2023 ponownie przemyśleć, czy przystąpić do funduszu, czy ponownie z niego zrezygnować. W przyszłym roku nastąpi bowiem autozapis do PPK, na który trzeba będzie przez brak reakcji przystać lub ponownie z niego zrezygnować u pracodawcy. Pracodawca automatycznie przypisze pracowników uprzednio wypisanych i zacznie odprowadzać składki od 1 kwietnia 2023. Do lutego 2023 będzie można złożyć deklarację o odstąpieniu od programu.
Autozapis obejmuje jednak osoby zatrudnione na rynku pracy do 55 roku życia. Pomiędzy 55 a 70 rokiem życia będzie można złożyć wniosek, na mocy którego pracodawca zgłosi pracownika do programu. Nie odbędzie się to jednak w sposób automatyczny.
Działanie PPK jest właściwie dość proste: do składki odprowadzanej przez pracownika, która wynosi min. 2 proc. dokłada się pracodawca i państwo. Pracodawca dokłada 1,5 proc. wynagrodzenia pracownika (dodatkowe wpłaty, nie wyższe niż 4 proc. podstawy wynagrodzenia, nierzadko są opisywane jako benefity pracownicze), a państwo 250 zł (opłata powitalna, którą można otrzymać tylko raz w życiu – jest przypisana do numeru PESEL) i 240 zł w skali roku. Wpłaty dokonywane przez państwo nie przepadają tylko wówczas, gdy pracownik nie dokonuje wypłat z otwartego w PPK rachunku. Dysponowanie pozyskanym kapitałem jest jednak możliwe w każdym momencie.
Każdy uczestnik PPK uzyskuje dostęp do indywidualnego rachunku (także w formie aplikacji), na którym może monitorować gromadzone fundusze.